Warto zwrócić uwagę na pewną właściwość tekstów pisanych po angielsku. Większość z nich zwraca się do czytelnika per "you". Nie jest to jednak odpowiednik polskiego "ty". Należy tego rodzaju formuły, poza wskazówkami praktycznymi (np. "Uruchom program pine"), oddawać formami bezosobowymi. Natomiast zdania o postaci: "When you finish the installation, …", "Before you launch any programs within the Midnight Commander, …" warto oddawać w sposób następujący: "Po zakończeniu instalacji…", "Przed uruchomieniem programów w ramach powłoki Midnight Commander…". Brzmi to naturalniej i nie wywołuje efektu "bratania się" z czytelnikiem.
Formy bezosobowe mogą być wyrażone stroną zwrotną (np. "Takie funkcje realizuje się za pomocą polecenia Usuń") lub bierną. Warto jednak pamiętać, że język polski "nie lubi" strony biernej – tj. brzmi ona po polsku sztucznie i jest stosunkowo rzadka w mowie potocznej. Istnieje wiele wybiegów, dzięki którym można uniknąć stosowania strony biernej (np. zmiana podmiotu zdania w tłumaczeniu, zastosowanie czasownika o bezosobowym znaczeniu, którego używa się pozornie w stronie czynnej; np.: "Wiadomo, że", "Oznacza to, że" itp.).
Zasadę tę można, rzecz jasna, darować sobie w tekstach pisanych po angielsku w zupełnie kolokwialnym i niezobowiązującym stylu.
Świetny materiał. Ale też problematyczny. Co to jest wierność semantyczna i kto o niej decyduje? Jeden użytkownik? Grupa użytkowników? Grupa przypadkowa? Zdefiniowana diachronicznie?
Czy zakres pól semantycznych wyrażeń synonimicznych w jednym języku jest identyczny? A w dwóch różnych językach?
Kto decyduje — może uzus?
Zgadzam się z uwagami autora tego wpisu, ale programiści (albo „deweloperzy” — nie mogę w komentarzu przekreślić słowa) rzadko zaglądają do takich materiałów 🙂
W związku z tym uzus wśród programistów jest jaki jest.
Natomiast uzus wśród tych, którzy stosują programy napisane przez programistów jest czasem zupełnie inny niż programistów.